Ślepowidzenie

Peter Watts

Autor: Owen

literatura

Ludzkość zawsze pociągała idea kontaktu z czymś odmiennym, nieznanym, często wykraczającym poza granice aktualnych możliwości poznawczych.

Gdy na początku lat siedemdziesiątych nieodżałowany Carl Sagan tworzył tzw, Płytkę Pioniera, wysłaną w kosmos na pokładzie statków kosmicznych Pioneer 10 i Pioneer 11, to do zapisu informacji o Homo-Sapiens użył geometrycznych piktogramów. Posunięcie niezwykle sprytne i mające naukowe podstawy, jednak posiadające teoretycznie jedną wadę – amerykański astrofizyk założył, że proces epistemiczny nieznanych nam istot będzie zbliżony do naszego i pozwoli im na odszyfrowanie tej prostej zagadki na zasadzie zwykłej dedukcji. Byłoby to możliwe, gdyby ów istoty miały zbliżone do nas procesy semiotyczne.

Dzisiaj trudno powiedzieć, czy to założenie spełni w przyszłości swoją rolę, jednak przywołując słowa Stanisława Lema z wydanej w 1961 roku powieści Solaris:”… Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy…”, można wysuwać obawy wobec poziomu naszej ignorancji i łatwowierności. Na szczęście, temat bywa podejmowany cyklicznie przez różnych naukowców i publicystów, wśród których znalazł się kanadyjski pisarz Peter Watts ze swoją powieścią pt. Ślepowiedzenie.  

Przedostatnia dekada pierwszego stulecia w dwudziestym pierwszym milenium wydaje się niezwykle osobliwa – cywilizacja ludzka ewoluowała w tempie ekspresowym i z ery informacji, weszła bardzo gwałtownie w okres pełnej cyborgizacji, zatracając powoli swoją organiczną tożsamość na rzecz wirtualnej rzeczywistości. Taki rozwój sytuacji musiał wpłynąć na pogorszenie relacji międzyludzkich i związanych z nimi realnych interakcji, wypierając z życia wielu ludzi podstawowe odruchy lub procesy behawioralne, takie jak zwykła empatia czy kontakty cielesne. Powierzanie swojej egzystencji maszynom i bazowanie na sztucznej inteligencji w najbardziej prozaicznych chwilach wyjałowiło emocjonalną stronę życia wielu autochtonów, spychając instynkt oraz całą zwierzęcą stronę życia w niebyt, jednocześnie – i paradoksalnie – przywracając światu jeden z najbardziej ekstrawaganckich gatunków inteligentnych drapieżników, jakie stąpały po ziemskim globie, czyli mityczne wampiry. 

Mogłoby się wydawać, że pomimo wielu osobliwości czy technokratycznych wynaturzeń, mogących budzić powszechną awersję wśród coraz bardziej zdehumanizowanych jednostek, ludzkości nie da się już niczym zaskoczyć. Wprost przeciwnie, bowiem w 2082 roku światem wstrząsa coś zupełnie innego: niespodziewanie na orbicie mateczki Ziemi, poza jakąkolwiek kontrolą radarową, pojawia się nagle kilka tysięcy idealnie rozmieszczonych obiektów nieznanego pochodzenia, które znikają w potężnym rozbłysku światła. Fenomenalnej eksplozji towarzyszy emisja tajemniczego sygnału w okolice Obłoku Oorta, gdzie dochodzi do dziwnych anomalii magnetycznych. Tak inwazyjna forma iluminacji budzi ciekawość i zarazem szereg obaw co do intencji nieznanych emisariuszy. W stronę punktu docelowego zostaje wysłany supernowoczesny statek kosmiczny o nazwie Tezeusz, którym dowodzi enigmatyczny wampir Jukka Sarasti…

Slepowidzenie1

Siri Keeton

Sięgając po lekturę z gatunku Fantastyki Naukowej trzeba sobie zdawać sprawę, jak bardzo złożona tematycznie może być taka pozycja oraz w jaki sposób wpłynie to na samą przyjemność obcowania z dziełem. Oczywiście jednym z najważniejszych czynników w tej materii jest sprawność literacka, jaką posługuje się dany twórca, a także proporcja lokowania w utworze różnych koncepcji i rozwiązań technologicznych wobec tempa akcji oraz wplatanych weń rozważań filozoficznych. Prawdę mówiąc, nie ma złotego środka, ale mogę śmiało napisać, że bardzo łatwo odpłynąć w stronę skrajności, zamęczając odbiorcę depresyjnym egzystencjalizmem lub przytłaczając ilością szczegółów technicznych. Na szczęście, Peter Watts znalazł chyba złoty środek, bo w niezwykle trudnej konceptualnie fabule, udało mu się połączyć ze sobą wiele zróżnicowanych zagadnień, wrzuconych w skomplikowaną, acz ciekawą narrację. Dzieje się tak dzięki świetnie przygotowanej bazie naukowej, popartej szeregiem badań i konsultacji, zdeponowanych na kartki za pomocą zrozumiałego języka.

I gdybym tylko na takiej analizie formuły poprzestał, to zrobiłbym zdolnemu Kanadyjczykowi ogromną krzywdę, ponieważ ogromnym atutem w omawianym dziele jest doskonale skompletowana i skrojona pod opisane wydarzenia załoga Tezeusza. Niezbyt liczna, acz bardzo zróżnicowana ekipa wypełnia swoimi działaniami całą dostępną powierzchnię statku, pozwalając autorowi na wyeksponowanie wielu intrygujących kwestii i zachowań. Każdy z nich reprezentuje inną część futurystycznego społeczeństwa i w zupełnie inny sposób wpływa na bieg wydarzeń. Siri Keeton – narrator, a przy okazji główny bohater powieści, jest tzw. syntetykiem, który przeżył zabieg amputacji części kory mózgowej oraz implementacji podzespołów elektronicznych. Lecz bolesna operacja nie uratowała ego mężczyzny przed pogardą ze strony mniej wybrakowanych postaci. Major Amanda Bates to przykład żołnierza totalnie oddanego służbie, który nie cofnie się przed niczym w celu wykonania powierzonej misji. I jak na wojskowego zabijakę przystało, w sytuacjach kryzysowych jako jedyna zachowuje zimną krew.

…Mózg to maszyna do przetrwania, nie wykrywacz prawdy. Jeśli do przetrwania trzeba się samooszukiwać, mózg kłamie. Przestaje zauważać…nieistotne rzeczy. Prawda się nie liczy. Tylko przeżycie. I teraz już w ogóle nie doświadczacie świata takim, jaki jest. Żyjecie w symulacji zbudowanej z założeń. Uproszczeń. Kłamstw. Cały gatunek standardowo cierpi na agnozję…

– Jukka Sarasti

Dużo ciekawsza jest natomiast kreacja lingwistki Susan James, będącej w rzeczywistości czymś na kształt dzbana dla wielu osobowości, nazywanych zbiorczo Alterami. W zależności od sytuacji lub nastroju, z ciała Susan przemawia jedno z trzech dodatkowych wcieleń, wywołując czasami sporo zamieszania w kluczowych momentach historii. Nie mniej dziwni wydają się obaj lekarze pokładowi, Isaac Szpindel i Robert Cunnigham, mający tak wiele cybernetycznych wszczepów, że trudno nazywać ich jeszcze ludźmi. Jednak wszystkie sylwetki bledną przy osobie dowódcy w postaci wiekowego wampira, schowanego zawsze w cieniu pokładowych zakamarków, który do samego końca utworu pozostaje jedną wielką niewiadomą.

Nie muszę chyba dodawać, że jak na poważnego biologa przystało, autor doskonale wytłumaczył zjawisko wampiryzmu, osadzając przyczyny w neurobiologi i genetyce, a przy okazji zahaczając nawet o Skazę Euklidesową, przez którą humanoidalne drapieżniki dostają ataku epilepsji na widok form krzyżo-podobnych. Brzmi intrygująco, prawda? Lecz opisywanie poszczególnych postaci nie miałoby większego sensu bez konkretnego uzasadnienia, którym jest dla mnie niepokojąca ingerencja w naturalne procesy życiowe i rekonfiguracja organizmów ludzkich, prowadzące do ogromnych rozbieżności w biologicznym definiowaniu całego gatunku.

Slepowidzenie2

Rorschach

Ale czym byłoby wykwintne danie bez odpowiednich przypraw i jakiegoś gęstego spoiwa? Wyobraźcie sobie, że takim aromatycznym sosem dla fabuły jest cała otoczka naukowa, na której autor oparł lwią część rozważań filozoficznych w kontekście spotkania z nieznanym oraz wynikających z tego reakcji psychosomatycznych wśród członków załogi. Konfrontacja przewidywań z czymś totalnie abstrakcyjnym została zdefiniowana za pomocą teorii Chińskiego Pokoju, czyli eksperymentu myślowego, mającego dowieść, że skuteczne symulowanie rozumu przez komputer nie jest tożsame z posiadaniem prawdziwego rozumu przez tenże komputer, ponieważ wykonywanie określonych zadań (np. obliczeniowych) nie musi się opierać na rozumieniu ich przez wykonawcę. A to tylko początek lawiny trudnych pytań, która z rozpędu dotyka również zagadnień związanych z tożsamością, inteligencją i samoświadomością. Gdzie leżą granice możliwości analitycznych i czy można je powiązać z empiryzmem genetycznym? Czy rozwinięcie neurobiologi będzie jednoznaczne ze skokiem ewolucyjnym, czy może doprowadzi do końca znanego nam obecnie świata? I w końcu, jak wielkie mamy szanse z obcą formą życia, która przerasta nas pod każdym względem?

Ślepowidzenie to pozycja trudna i wymagająca. Ciężko ją sensownie podsumować, mając w głowie projekcję zakończenia na długo po skończeniu lektury. Jeszcze trudniejsze wydają się próby wytłumaczenia kilka urwanych wątków, które mogą m.in. sygnalizować potencjalną drogę rozwoju Wielkiego Bena i setek tysięcy ślizgaczy, przypominających wielką komórkę jajową i atakujące ją plemniki. Tak dziwnych skojarzeń jest w tej pozycji znacznie więcej, przez co efekt końcowy wydaje się nieco zaskakujący i przywodzi na myśl ewentualną kontynuację. Ale nie martwcie się, autor włączył do powieści ponad trzydzieści stron ciekawych przypisów, które pozwalają lepiej zrozumieć jego punkt widzenia. 

źródło foto: 1, 2

Zobacz również

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Diuna

Strach to zabójca umysłu

filmy

Top 7 filmów z 2021 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Wejdź na pokład | Facebook