Stanley Kubrick w Krakowie
Wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie
Autor: Owen
polecane
Jak racjonalnie i rzetelnie rozpocząć tekst o kimś, kogo już dawno temu wpisałem w panteon swoich autorytetów, które od dziecka podziwiam i próbuję naśladować?
Jak stworzyć przyjemny wstęp do opisu zjawiska, które odbiera się sensualnie na wszystkich płaszczyznach świadomości? Jak opisać wrażenia z poznania czegoś niezwykłego, co do tej pory wydawało się nieosiągalne i poza wszelkim wyobrażeniem? Tyle emocji, a tak mało kreatywności w obliczu faktu. A wszystko dzięki niesamowitej wystawie zatytułowanej po prostu Stanley Kubrick, dotyczącej twórczości Mistrza i zaprezentowanej w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Deutsches Filmmuseum z Frankfurtu, we współpracy ze spadkobiercami artysty, stworzyło wydarzenie, które daje możliwość dostępu do unikatowych materiałów prezentujących bezkompromisową wizję kina Stanleya Kubricka- reżysera, scenarzysty, operatora, montażysty, producenta, ikony kina i mistrza ukrytych znaczeń. Muzeum Narodowe w Krakowie jest jedenastym gospodarzem ekspozycji poświeconej człowiekowi, którego twórczość ma niesłabnący wpływ na kolejne pokolenia artystów i filmowców. Wystawa zaciekawi zarówno amatorów, jak i znawców kina. Dla tych, którzy doskonale znają jego twórczość będzie przygodą. Ci, którzy go jeszcze nie znają, odkryją jego geniusz.
Na ekspozycję składa się ponad 1000 eksponatów, wśród których znajdą się: fragmenty scenografii z wybranych filmów, kostiumy, rekwizyty i oryginalne scenariusze, a także książki stanowiące kanwę scenariuszy z notatkami reżysera. Nie zabraknie autorskich zdjęć i fotosów z planu zdjęciowego, dokumentów, listów, plakatów, nagród, urządzeń technicznych (aparatów fotograficznych i kamer) oraz sprzętu wykorzystywanego podczas realizacji zdjęć i prac montażowych, m.in. klapsów i makiet dekoracji. Obiekty będą uzupełnione o zmontowane fragmenty utworów muzycznych zamówionych lub wykorzystanych przez Kubricka do ilustracji filmów, a także wybrane sceny filmowe, które zostaną wyświetlone na monitorach i ekranach.
Zgodnie z założeniami twórców wydarzenia, każda wystawa powinna posiadać własną specyfikę i stanowić odmienny głos w interpretacji dorobku artysty. Polska ekspozycja będzie zaaranżowana w taki sposób, aby dać widzom możliwość wyboru własnej ścieżki zwiedzania po twórczości Kubricka. W tym celu zostały przygotowane cztery podstawowe „trasy” porządkujące i spajające twórczość reżysera. Celem jest nie tylko umożliwienie widzom przejścia własnymi szlakami przez całą wystawę, ale również uzyskanie w jej trakcie kilku fundamentalnych kluczy interpretujących tę twórczość – tak, aby zwiedzanie pełniło również funkcję edukacyjną.
Tymi czterema ścieżkami wędrówki będą: szlak chronologiczny, pozwalający na w miarę uporządkowane przyjrzenie się ewolucji estetyczno -technicznej twórczości reżysera; ścieżka wojny – węzłowy temat niemal wszystkich fabuł reżysera; ścieżka technologii – ukazująca kluczową dla Kubricka dwubiegunowość człowiek – technika oraz ścieżka szaleństw – stały motyw dla większości filmów, choć w niektórych z nich przyjmujący szczególnie intensywną postać. Wystawa zaprezentuje także trzy projekty Stanleya Kubricka, które nigdy nie zostały zrealizowane: Napoleon, Aryan Papers oraz A.I Artificial Inteligence, który po jego śmierci wyreżyserował Steven Spielberg.*
Muszę przyznać, że ekspozycja w ramach wystawa jest niebywale szczegółowa i potrafi przykuć uwagę miłośników twórczości Kubricka na wiele godzin. I choć znam dokonania reżysera na pamięć (i pewnie mógłbym o nich gadać przez dłuższą chwilę), to akurat tym razem skupię się na panelu dotyczącym 2001: Odysei Kosmicznej. Już samo wejście do pomieszczenia z kosmicznymi rekwizytami wywołuje efekt ŁAŁ, ponieważ zostało zlokalizowane w dużej sali z futurystycznymi projektorami filmowymi i wielkoformatowymi szkicami do niezrealizowanej produkcji A.I. Sztuczna Inteligencja (którą finalnie nakręcił Steven Spielberg). Pokonując niewielkie schody, skręciłem za kotarą w lewo i moim oczom ukazał się model statku Discovery One, który z bliska wygląda oszałamiająco! Jakość wykonania oraz ilość detali mogłyby wywołać kompleksy u niejednego modelarza, a sam fakt obcowania z taką ikoną wywołuje ekscytację. Ale to dopiero przedsmak tego, co zobaczyłem dalej.
Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, jak wyglądało tworzenie efektów specjalnych w erze kart perforowanych i komputerów z wielkimi szpulami? Wyobraźcie sobie, że już w latach 50 i 60 ludzie kombinowali na potęgę i tworzyli ciekawe rozwiązania, umożliwiające oszukiwanie wzroku. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych efektów specjalnych klasycznego kina była tzw. tylna projekcja. Pozwalała ona na realizację zdjęć plenerowych w studio: aktorzy zwykle siadali do wnętrza makiety samochodu, za którego tylnym oknem znajdował się ekran. Na jego płaszczyźnie wyświetlano od tyłu krajobraz szosy i wystarczyło już tylko kręcić kierownicą, by z powodzeniem udawać płynną jazdę. Dążący do perfekcji Kubrick, podczas realizacji Odysei zdecydował się rozwinąć system tzw. przedniej projekcji. Pod tą nazwą ukrywa się o wiele bardziej skomplikowany mechanizm, łączący pod odpowiednim kątem kamerę, projektor ze slajderem, specjalny ekran, dekorację i poruszającego się po niej aktora. W omawianej ekspozycji odtworzony został w/w efekt, który dla potrzeb reżysera zaaranżował Ernie Archer w sekwencji Świt Człowieka.
Oprócz niezwykle innowacyjnego systemu kamer, w największej sali zobaczyłem również kilka gablot z kostiumami, wiele plakatów, setki zdjęć, a nawet oryginalne bilety z premierowego pokazu filmu. Ale z racji swoich zainteresowań i umiejętności, najwięcej czasu spędziłem przy ekspozycji rysunków i konceptów związanych z projektowaniem poszczególnych ujęć. Prawdziwy fan twórczości Mistrza wie, że Stanley był perfekcjonistą i w kontekście strony audio-wizualnej nie uznawał żadnych kompromisów. Tym samym, każda sekwencja musiała być wcześniej dokładanie zaplanowana i zaaranżowana. I teraz spróbujcie sobie wyobrazić tą ilość niezwykle profesjonalnych szkiców, które na potrzeby dzieła wykonali projektanci, korzystając z tradycyjnych metod. Poziom tychże zapiera dech w piersiach i dopiero po przeglądnięciu pełnego katalogu prac, człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, jak wielkim przedsięwzięciem musiała być produkcja każdego filmu w dorobku Kubricka.
Ostatnia sala to kameralne pomieszczenie, sprawiające wrażenie ultra sterylnego wnętrza statku kosmicznego. Na białych ścianach zostały wyeksponowane panele z pomysłami dotyczącymi kostiumów, aranżacji wnętrz i podręcznych gadżetów. W jednej z gablot zobaczyłem kultowe, czarno-czerwone oblicze HALa 9000, w innej model noworodka pojawiającego się pod koniec filmu. Idąc w głąb sali minąłem kosmiczny uniform Dr Davida Bowmana, śluzę powietrzną i zatrzymałem swój wzrok na ruchomym modelu stacji kosmicznej, będącym w pełni interaktywną repliką konstrukcji stworzonej na potrzeby widowiska. Ale wisienką na torcie okazał się ostatni przedsionek, w którym miałem okazję sprawdzić, jak reżyser nakręcił jedną z końcowych scen, pełną iluminacji i fantastycznych kolorów. A wierzcie mi, że to tylko fragment tej niezwykłej wystawy, którą gorąco polecam.
Geek, gadżeciaż, gaduła i niepoprawny marzyciel. Miłośnik Fantastyki Naukowej, komiksów, gier oraz wydarzeń retro pop-kulturalnych. Kolekcjoner, uparciuch i nerwus, który zawsze wyciągnie pomocną dłoń. Na co dzień architekt i projektant, wieczorami zajmuje miejsce na mostku kapitańskim Stacji Kosmicznej.
Wejdź na pokład | Facebook