Muzyczne inspiracje – Lato 2018
Subiektywna lista dobrych traczków!
Autor: Owen
muzyka
Tegoroczne, długo wyczekiwane wakacje nie rozpieszczają nas pogodą. Skoki temperatur i pochmurne niebo, zamiast ładować baterie, raczej obniżają poziom energii.
Dlatego postanowiłem rozruszać trochę Wasze ciała, serwując kolejną dawkę muzyki. Lecz tym razem nie będą to żadne syntetyki czy old-school’owe klasyki w stylu Kids in Danger. Tegoroczne wakacje rozpocznie dla Was Kuba Haczek, czyli człowiek-orkiestra, najczęściej spotykany na łamach ociekającego krwią (a czasem i keczupem) bloga o nazwie The Blog That Screamed. Co przygotował dla Was mój przyjaciel i dlaczego to jest zestawienie warte uwagi? Tego dowiecie się już z treści wpisu. Oddaję mikrofon Kubie:
Kuba: Owen mówi, że upały idą i trzeba się czymś schłodzić. Jako, że alkoholu propagować nie chcemy, a jak wiadomo, muzyka jest najlepszą z używek, dziś polecam kilka tematów, jakimi na co dzień się schładzam. Wybór muzyczny „od sasa do lasa”, totalnie subiektywny i zależny od obecnego humoru. Założenie mam jedno – totalne odprężenie przy dźwiękach nie do końca wszystkim znanych.
Make Love on the Wing znakomicie wprowadza nas wprost w upalny dzień. Musimy być jednak czujni, gdyż wokół kręcą się kanibale z wielkimi przyrodzeniami, gotowi rozdziewiczyć wszystko wokół. Z obrazu Emmanuelle and the Last Cannibals najbardziej zapamiętywalna jest jednak ścieżka dźwiękowa Nico Fidenco – tutaj rządzi prosty bit, piszczałkowe pierdololo i znakomity, raz aksamitny, raz zadziorny śpiew niejakiej Ulli Lindner. Volume na maxa w górę!
Concierto de Aranjuez to jeden z najsłynniejszych tematów napisanych na gitarę klasyczną przez genialnego Joaquino Rodrigo w przededniu rozpoczęcia II wojny światowej. Przerabiany przez niezliczone rzesze muzyków, jest piekielnie zmorą dla wielu przyszłych gitarzystów. Dziś prezentuję go wam w wersji Milesa Davisa zorkiestrowanej przez Gila Evansa. I choć pierwotnie utwór pisany był jako muzyczna wędrówka przez ogrody letniej rezydencji hiszpańskich królów w Aranjuez, to jednak nie brak w nim zamysłu nad krętą drogą ludzkości. Abstrahując od tego, należy przyznać, iż porywająca trąbka Davisa skutecznie schładza podczas letnich upałów.
Ze słonecznych rejonów Madrytu przenosimy się na równie gorący Półwysep Apeniński. Podczas serii upałów we Włoszech dochodzi do dziwnych samobójstw, spowodowanych rzekomo przez wzmożoną aktywność plam na Słońcu. Co dziwne, trupy samobójców wracają jednak do życia we włoskiej kostnicy, gdzie praktykę rozpoczyna młoda doktorantka. Oto w bardzo skróconej wersji zarys scenariusza jednego z najdziwniejszych gialli w historii: Autopsy, w reżyserii Armando Crispino. Muzyka mistrza Morricone jest obezwładniająca, temat tytułowy to chillout, jakiego dziś już nie uświadczycie. Drink, basen, godzinne zapętlenie utworu. Nie zapominajcie jednak, o czym traktuje owa historia…
O czym jest ten film, pisał nie będę. Zainteresowani wiedzą o co chodzi, a ci co nie mieli przyjemności, wiele nie tracą. Dziś przecież piszemy o muzyce na letni chillout, a nie o zjadaniu wnętrzności, odcinaniu narządów rozrodczych i innych zboczeniach… Przepiękny, niesamowicie melodyjny temat Riza Ortolaniego, kontrastowo zdobi jeden z najbrutalniejszych filmów w historii kina. Smyczki wraz z melotronem prowadzą tą melodię w kierunku ekscytującego finału. Trzy minuty złowieszczego piękna pomogą w medytacji każdej zagubionej istocie.
A teraz coś z zupełnie innej beczki – w 2013 roku Tomasz Makowiecki nagrał polską płytę roku. A że mało kto o tym wie… Cóż, przynajmniej tytuł utworu nie pozostawia złudzeń – to melancholijna i nostalgiczna opowieść, dziejąca się u schyłku lata. Jest On, Ona i coś, co umarło. Resztę dopiszcie sobie sami.
Na koniec Dif Juz, niedawno odkryty przeze mnie kwartet z Wielkiej Brytanii. Ten kompletnie dziś zapomniany zespół nagrał jedną doskonałą płytę pod szyldem słynnej wytwórni 4AD. Pełna niespiesznych, wręcz eterycznych pasaży, płyta Extractions to w wielu kręgach kultowe dzieło lat 80-tych. Z niej Crosswinds, pradziadek nujazzu i lounge.
foto: 1
Geek, gadżeciaż, gaduła i niepoprawny marzyciel. Miłośnik Fantastyki Naukowej, komiksów, gier oraz wydarzeń retro pop-kulturalnych. Kolekcjoner, uparciuch i nerwus, który zawsze wyciągnie pomocną dłoń. Na co dzień architekt i projektant, wieczorami zajmuje miejsce na mostku kapitańskim Stacji Kosmicznej.
Zobacz również
Wejdź na pokład | Facebook