Mars Express

Świat, który nadejdzie?

Autor: Owen

filmy

Gdybym musiał wskazać merytoryczne źródło dla europejskiej wersji Solarpunk’a, to w pierwszym odruchu skierowałbym swój wzrok na komiks frankofoński i powiązanych z nim twórców.  

To właśnie tam, gdzieś pomiędzy Francją i Belgią powstawały najważniejsze opowieści obrazkowe w historii Starego Kontynentu, tworzone przez ludzi pokroju Jeana Giraud’a 'Moebiusa’, Philippe’a Druilleta czy Enkiego Bilala. To również tam wydawano fantastyczne periodyki komiksowe w stylu Metal Hurlant, na których wyrosło współczesne pokolenie twórców, takich jak Mathieu Bablet czy Vincent Perriot. I w końcu, to właśnie tamtejsza popkultura często romansowała ze swoją japońską odpowiedniczką, fundując nam całe spektrum ikonicznych produkcji, ze wskazaniem na seriale Ulisses 31, Tajemnicze Złote Miasta czy Szagma albo zagione światy (fr. Les Mondes Engloutis). Dlatego następne produkcje tudzież kolaże w takim stylu były tylko kwestią czasu.

W niedalekiej przyszłości prywatna detektywka Aline Ruby i pomagający jej android Carlos Rivera zostają wynajęci przez wpływowego biznesmena, aby wytropić niebezpiecznego hakera. I choć ich przygoda rozpoczyna się na Ziemi, to kolejne odkrycia zaprowadzą ich do matecznika, czyli marsjańskiej oazy mieszkaniowej. To tu wpadają na trop mrocznej zagadki, korupcji i zaginionej dziewczyny, która być może skrywa tajemnicę dotyczącą przyszłości AI.

Ale jak to bywa w świecie kryminałów, teoretycznie proste zlecenie bardzo szybko urasta do rangi problemu na szeroką skalę. A poziom zagmatwania rośnie wprost proporcjonalnie do ilości kolejnych trupów i coraz szerszych kręgów biznesowo-politycznych, zaangażowanych w śledztwo. Tak naprawdę, na początku fabuły żaden z głównych bohaterów nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, ale każda z tych postaci będzie w jakiś sposób dotknięta personalnie obrotem spraw. I to jest poniekąd sedno fabuły traktującej między innymi o tym, że wszystko dobrze wygląda, dopóki nie dotyczy kogoś personalnie.

Lecz film w reżyserii Jérémie Périna to nie tylko klasyczny akcyjniak w futurystycznym wydaniu. To również bardzo wyważona rozprawka na temat tożsamości, szacunku i zaufania. Jako gatunek, od zawsze mierzymy się z problemem akceptacji czegoś, co jest dla nas w pewnym sensie obce – gatunkowo, ideowo czy kulturowo. A gdy pomnożymy te czynniki przez możliwe nowinki technologiczne, to zapewne podwoimy objętość listy z trudnymi pytaniami bez dobrych odpowiedzi. Bo kto miałby rozstrzygać o tym, czy robot będący duplikatem kogoś zmarłego i – de facto – posiadający jego wspomnienia, zasługuje na szacunek i równe traktowanie w społeczeństwie? Albo, czy prawdziwi ludzie mogą tworzyć swoje syntetyczne duplikaty, które będą pracowały jako sex-maszyny? I w końcu, czy AI może zyskać samoświadomość, popartą szacunkiem i wolnością wyboru?  

Na szczęście scenarzyści zadbali o płynność oraz lekkość narracji, więc trudne pytania po prostu wynikają z przebiegu fabuły i zachowania bohaterów. I choć ciężar problemów nie jest wcale mniejszy niż w innych, neo-noir’owych utworach, to jednak zamiast topornego dopowiadania szczegółów, twórcy umiejętnie przemycili wiele ciekawych detali w tle. Dzięki temu przedstawiony świat jest niezwykle wiarygodny, pomimo faktu, że to wizja wybiegająca kilka dekad w przyszłość. A to z kolei zasługa francuskiej szkoły rysunku komiksowego i wynikających z niej futurystycznych wariacji, doprawionych japońską koncepcją humanoidalnych maszyn. Aczkolwiek, widać tu również wpływy amerykańskich neofuturystów, z Sydem Mead’em na czele – bo jego wyobrażenia na temat autonomicznych pojazdów to mniej więcej to, co obserwujemy na marsjańskich autostradach. 

Być może dlatego ta świetnie wyważona, transhumanistyczna opowieść z kilkoma frapującymi intrygami w tle, ani przez chwilę nie nuży. I choć w kilku momentach odwołuje się do klasyki gatunku, to na wielu płaszczyznach podąża swoją ścieżką. A to przecież najcenniejszy pierwiastek w kinie fantastycznym. 

Polecam!  

Fot. 1

Zobacz również

Top 7 filmów z 2022 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Robot Jox

Niesamowita historia Joxverse

felietony

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Wejdź na pokład | Facebook