Kill Command
Przerażająca wizja z niedalekiej przyszłości!
Autor: Owen
filmy
Nie od dziś wiadomo, że poważna literatura fantastyczna, wespół z kinematografią oraz częścią gamedevu, próbują wspólnymi siłami wpływać na wyobraźnię odbiorcy, prognozując różne aspekty związane z rozwojem współczesnej cywilizacji ludzkiej.
I choć nie jest to nowe zjawisko, to chyba można zaryzykować tezę o inspirowaniu wynalazców, naukowców i różnej maści konstruktorów z całego świata, którzy jeszcze wczoraj oglądali ze zdumieniem przenośne komunikatory w pierwszej serii Star Treka, a dzisiaj nie potrafią egzystować bez przenośnych urządzeń multimedialnych. Świat pędzi do przodu, a futuryści i fantaści mają wielki wpływ na powstawanie wielu nowatorskich rozwiązań – bo przecież łatwiej coś skonstruować, mając o tym czymś jako takie wyobrażenie.
Porzucając na chwilkę wątek stricte technologiczny, trzeba również pamiętać o rozprawach socjologicznych, które były zawsze najtrudniejszymi elementami do interpretacji literatury popularnonaukowej. Orwell, Huxley, LeGuin czy Zajdel już wiele dekad temu zadawali bardzo trudne pytania o kondycję społeczeństw i ewentualne kierunki dalszej ekspansji demograficzno-kulturowej. I pomimo upływu lat, wiele z tamtych pytań i argumentów ma nadal mocny wydźwięk, szczególnie w erze globalizacji i coraz potężniejszej intensyfikacji zjawiska Big-data. Lecz czasy się zmieniają, a coraz większe grono badaczy i naukowców patrzy z niepokojem na zupełnie nowe zjawisko: rozwijane w coraz szybszym tempie sztuczne inteligencje, które albo będą wspomagały nasze życie w przyszłości, albo też z hukiem je zakończą.
Oczywiście to ogromne uproszczenie miało na celu wywołanie malutkiego szoku, bo przecież żadna Eva nie wymażę nas jutro z mapy świata. Ale potencjalny problem rzeczywiście istnieje, o czym sygnalizują takie tuzy świata nauki jak Stephen Hawking czy Elon Musk. I ja też odrobinę podzielam ten niepokój, bo czym innym są proste roboty w gospodarstwie domowym, a czym innym złożone maszyny bojowe, które pewnego dnia zaczną się uczyć. A wierzcie mi, że tak się prędzej czy później stanie (albo już się dzieje, może w jakiejś pilnie strzeżonej placówce, tudzież na jakiejś prywatnej platformie wiertniczej). Na razie możemy poczuć jedynie przedsmak takiej przerażającej wizji w nowym, brytyjskim obrazie pt. Kill Command, który wyreżyserował Steven Gomez.
Fabuła filmu nie jest jakaś zbytni złożona, więc też nie ma sensu trzymać jej głównych założeń (no, może poza zakończeniem) w tajemnicy. Oto w niedalekiej przyszłości na oddalaną od jakichkolwiek zabudować wyspę gdzieś w okolicach Alaski zostaje wysłana grupa komandosów, mających na miejscu do wykonania standardowe zadanie rozpoznania. Jako wsparcie naukowe dowództwo wysyła z nimi kobietę o nazwisku Mills – młodą przedstawicielką firmy konstrukcyjnej, mającą dosyć zaawansowane protezy cybernetyczne. Na miejscu okazuje się, że ośrodek graniczny wygląda na opuszczony, a sama misja zaczyna się powoli przeradzać w trzymającą w napięciu, taktyczną rozgrywkę w militarne szachy, podczas których najgorszym ruchem może być zlekceważenie inteligencji przeciwnika.
W sumie, nie ma w tej produkcji nic, czego nie widzielibyśmy już wcześniej, ale dzięki nieźle rozłożonym akcentom sensacyjnym, całość niespodziewanie dobrze trzyma w napięciu aż do samego końca. Niewątpliwą zasługą takiego stanu rzeczy są w tym przypadku również bardzo dobre efekty specjalne, które – jak na film niezależny z mniejszym budżetem – stoją na bardzo wysokim poziomie. Gdy w kadrze pojawiają się kroczące szybko maszyny, to czuć ich techniczny majestat i bezwzględność, sprowadzające się do coraz lepszych algorytmów bojowych. Szwankuje tylko ich celność, bo moim zdaniem zmechanizowani snajperzy poradziliby sobie z ludźmi w dużo szybszym tempie. Ale to raczej taka umowna konwencja, która nie powinna zasłonić przesłania, którym jest ostrzeżenie przed bezmyślnym rozwijaniem zaawansowanej broni i zabawa w wirtualnego stratega – bo w końcu, everyone can be killed!
Geek, gadżeciaż, gaduła i niepoprawny marzyciel. Miłośnik Fantastyki Naukowej, komiksów, gier oraz wydarzeń retro pop-kulturalnych. Kolekcjoner, uparciuch i nerwus, który zawsze wyciągnie pomocną dłoń. Na co dzień architekt i projektant, wieczorami zajmuje miejsce na mostku kapitańskim Stacji Kosmicznej.
Zobacz również
Wejdź na pokład | Facebook