Dzieci Czasu

Adrian Tchaikovsky

Autor: Owen

literatura

Space: the final frontier... Takim zdaniem rozpoczyna się wprowadzenie do kultowego serialu Start Trek z 1966 roku. I po przeszło pięćdziesięciu latach mogę śmiało napisać, że ów motto jest teraz bardziej aktualne, niż kiedykolwiek wcześniej. 

Wyobraźmy sobie sytuację, gdy ludzkość dochodzi do takiego etapu rozwoju, że eksploracja kosmosu staje się nie tyle faktem, co raczej przymusem, w ramach którego większość populacji wyruszy w swoich statkach-arkach na podbój Drogi Mlecznej. Pośród nich znajdą się z pewnością charyzmatyczni przywódcy, naukowcy i wszelkiej maści wizjonerzy, chcący skorzystać z dobrodziejstw eugeniki, oczywiście w kontekście rozwoju cywilizacji.

Gorzej, gdy taki projekt wymknie się komuś z rąk, bo wtedy nawet przestrzeń kosmosu nie będzie tą ostatnią barierą bezpieczeństwa. A może wprost przeciwnie – okaże się czymś więcej? Autorem rozważań wobec takiej koncepcji jest Adrian Tchaikovsky, syn polskich emigrantów, absolwent prawa, psychologi i zoologi, który w ramach powieści Dzieci Czasu, zadał kilka ważnych pytań na temat naszej przyszłości jako gatunku. 

Ostatni ludzie opuścili umierającą Ziemię, by desperacko poszukiwać wśród gwiazd nowego domu. Odkrywają prawdziwy skarb, pozostałość po dawnej eksploracji kosmosu: terraformowaną planetę, jakby wprost przygotowaną na ich przyjęcie. Nowy Eden okazuje się jednak daleki od idyllicznej przystani dla ludzkości. Eksperymenty z czasów ziemskiego Starego Imperium stworzyły tam cywilizację, która dla ludzi jawi się niczym najgorszy koszmar. Szybko staje się jasne, że w nieuchronnym konflikcie może ocaleć tylko zwycięzca. Gra o przetrwanie będzie bezwzględna. Czy ludzie zasługują na to, by zostać spadkobiercami nowej Ziemi?*

A jednak najwyraźniej budowanie przyszłości nie jest takie proste. Każda niż łączy się z kolejną i niełatwo jest przestać je splatać…

– Adrian Tchaikovsky – Dzieci czasu

Muszę przyznać, że powieść Czajkowskiego to dla mnie spore zaskoczenie, głównie pod względem konceptualnym, bowiem dosyć obszerny wolumin skrywa dwie pozornie luźne, ale równie frapujące historie, dotykające problemów egzystencjalnych różnych gatunków istot, będących dodatkowo na innych etapach i płaszczyznach rozwoju. Żadna ze stron nie jest 'tą dobrą’, żadna nie ustąpi w obliczu zagrożenia – w końcu wszyscy mają w sobie 'ziemski pierwiastek’. Na szczęście autor nie zasypuje czytelnika słownikiem terminów naukowych, znanych tylko wąskiemu gronu specjalistów, a zamiast tego kreuje bardzo plastyczny obraz sytuacji podbramkowych po obu stronach tej futurystycznej barykady. Problem oraz ewentualna katastrofa jednej nacji może się okazać zbawieniem dla tej drugiej.

I skoro mowa o boskim pierwiastku, to muszę wspomnieć o jednej zależności, która mnie w tej powieści niezwykle fascynuje. A jest nią próba zinterpretowania czynnika zewnętrznego, wpływającego na kreację i ewolucję w danym ekosystemie. Tchaikovsky podejmuje trudny temat kontaktu i relacji kilku bytów w układzie: przypadkowy stwórca – potencjalny wyznawca, nie oszczędzając również motywu 'bohatera o tysiącu twarzy’. To, co dla jednych będzie tylko zbiorem wpisów w dzienniku kapitańskim, tudzież listą komunikatów radiowych, dla innych okaże się doskonałym materiałem bazowym do stworzenia kultu i napisania swojej wersji 'Biblii’. 

Omawiana powieść to również doskonały przykład na teorię, że życie na Ziemi nie jest być tylko oczywistym efektem ewolucji. Co więcej, wcale nie musi pochodzić z rodzimego Układu Słonecznego. Wiek błękitnej planety, ilość geologicznych przemian oraz wiele prastarych tajemnic, których do dzisiaj nie umiemy wytłumaczyć to czynniki mogące działać na wyobraźnię. A gdy dodamy do tego naukowe rozważania na temat terraformowania i inżynierii genetycznej, to fantastyczne scenariusze z książek czy komiksów stają się powoli czymś możliwym w swojej formie. Dlatego wszystkim miłośnikom takiej tematyki polecam lekturę Dzieci Czasu. Choćby po to, by przeanalizować absorbującą historię projektu, który nie miał prawa się udać…      

źródło: *1, 2, 3

Zobacz również

Top 7 filmów z 2022 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Robot Jox

Niesamowita historia Joxverse

felietony

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Wejdź na pokład | Facebook