Tesla

Czyli jak Elon Musk zakończy epokę ropy naftowej

Autor: Owen

literatura

Kilkumiesięczny pobyt w Oslo był dla mnie jednym z ważniejszych momentów w życiu. Głównie dlatego, że na własne oczy zobaczyłem świat jutra, który już istnieje i ma się całkiem dobrze. 

Na miejscu urzekła mnie konsekwencja we wdrażaniu nowoczesnych technologi, z równoczesnym, maksymalnym szacunkiem wobec natury. Piękne krajobrazy, awangardowa architektura i przede wszystkim, czysta woda oraz świeże powietrze to zasługa przemyślanego planowania i rozwiązań infrastrukturalnych, adekwatnych do potrzeb świadomych ludzi. A gdy dodamy do tego chęć wprowadzania na rynek pro-ekologicznych nowości, to otrzymamy doskonały grunt dla wszystkich start-up’ów i firm z sektora eco. I teraz wyobraźcie sobie taką sytuację: podążacie swoim kilkuletnim Audi przez Klemetsrud i potem na Ekeberg, a co trzecie mijające Was auto to jakaś dziwna odmiana Maseratti, która nie wydaje dźwięku.

Dopiero po kilku chwilach dotarło do mnie, że te dziesiątki, a nawet setki podobnych samochodów to Model S marki Tesla, który znałem jedynie ze zdjęć. Pierwsza połowa lat dwudziestych (2014), a przy każdej z większych ulic można było natrafić na stacje ładujące w/w producenta. Do tego cała plejada innych 'elektryków’, przemierzających swobodnie miasto i człowiek czuł się w jak w czołówce Jetsonów. Naprawdę! Lecz zanim wspólnie popadniemy w zachwyt, chciałbym przybliżyć niezwykle interesującą pozycję z zakresu literatury faktu, która w przystępny sposób opowiada trudną drogę pewnej rewolucji. Tesla.Czyli jak Elon Musk zakończy epokę ropy naftowej, pióra Hamish’a McKenzie.   

 

Rewolucja, która zmieni świat? 

Tankowanie za darmo? Czyste powietrze? Bezpieczne podróżowanie? Kto z nas nie chciałby żyć w takim świecie? To wszystko już niedługo może się urzeczywistnić za sprawą jednego człowieka. Nazywa się Elon Musk. Jego wytrwałość w pokonywaniu kolejnych przeszkód zadziwia wszystkich. Drogi, które wytycza, mogą wkrótce uchodzić za wzór dla firm motoryzacyjnych, nowoczesnej inżynierii i wielkich korporacji. To on sprawia, że elektryczna rewolucja staje się faktem. Ale nie wszyscy są tym zmianom przychylni. Wielkie korporacje jak zawsze dbają przede wszystkim o swój interes i nie zważają na zwykłych ludzi. Tesla wypowiedziała im wojnę. Będziecie mogli podróżować za darmo, w nieskończoność, na samym świetle słonecznym! – zapowiada Elon Musk. W Tesli widzi coś więcej niż tylko zwykłą firmę. Twierdzi, że ma misję zbawienia ludzkości. Czy za tymi słowami stoi chęć niesienia pomocy? A może jest to tylko chwyt marketingowy? – czytamy w streszczeniu. 

Podczas towarzyskiej rozmowy na temat Tesli, wśród moich przyjaciół wyczułem szereg wątpliwość. Usłyszałem nawet kilka pytań o to, czy ta piękna wizja czystej przyszłości ma realne szanse powodzenia. Już po zakończeniu lektury mogę śmiało napisać, że tak. Skąd ta pewność? Odpowiedź jest prosta: McKenzie pracował dla Muska przez krótki okres czasu i zna problemy, z jakimi boryka się jego największa firma. Sam zadaje trudne pytania, po czym odpowiada w rzetelny sposób, przytaczając fakty czy badania. I robi to w taki sposób, że można tylko przyklasnąć. Tesla to nie tylko firma z branży technologicznej. To coś na kształt filozofii postępu, rozwijanej w bardzo ciekawym stylu przez człowieka, który przeszedł w życiu nieprawdopodobną drogę – od wyrzutka, przez ubogiego studenta, aż po wizjonera, dla którego najwidoczniej nie ma rzeczy niemożliwych. 

Wówczas Musk złamał konwencję i zadeklarował, że patenty Tesli staną się łatwo dostępne dla wszystkich. Obiecał, że firma nie będzie wnosić pozwów przeciwko tym, którzy wykorzystują jej patenty bez opłat – nawet konkurencji (pod warunkiem, że użyją ich w dobrej wierze). Dlaczego zrobił coś takiego? 

Bo podstawą jego działań jest przede wszystkim chęć zmian, bez których nie przetrwamy jako gatunek. I nie ma w tym stwierdzeniu żadnej demagogii czy zadęcia – takie są fakty. Oczywiście tradycyjny przemysł motoryzacyjny, a także paliwowy – porównywane do wielkiego supertankowca – przyglądają się tej idei już od dawna i z całkowitą premedytacją próbują przeszkadzać w potencjalnej zmianie status quo. Robią to w białych rękawiczkach, za pomocą całej plejady lobbystów, negacjonistów i zwykłych trolli, publikujących stronnicze artykuły lub rozsiewających fake newsy. Autor podaje kilka przykładów takich działań, odkrywając przy okazji tło, intencje oraz sposoby finansowania autorów.  

Musk…poleca lekturę książki pt. Merchants of Doubt (Sprzedawcy watpliwości), napisanej przez historyków nauki Naomi Oreskes i Erika Conwaya. – Autorzy naprawdę szczegółowo wyjaśniają, jak to działa. Wszystko, co potrzebuje zrobić branża naftowo-gazowa, to zasiać wątpliwości. I ona rzeczywiście to robi.  

Lecz najciekawsze w tym reportażu wydają się prognozy dotyczące Chin i tamtejszego rynku motoryzacji. Głównie dlatego, że Państwo Środka przechodzi kolejną z super szybkich metamorfoz i chcąc nie chcąc, musi szybko zainwestować w alternatywę dla tradycyjnego spalania paliw kopalnych. A co się może udać w Szanghaju lub Pekinie, uda się wszędzie. Nie muszę chyba dodawać, jaka marka stała się bodźcem dla firm pokroju Faraday Future czy Byton? Future is now.

Muszę napisać wprost – książka Hamish’a to absorbująca lektura, która dostarcza całej puli konkretnych danych. Bez demagogi i przynudzania. Porusza wspomniane powyżej tematy i obnaża hipokryzję współczesnych krasomówców z sektora technologicznego. Dlatego reasumując, chciałbym spojrzeć na całe zjawisko z innej strony. Być może pytanie, czy Tesla może rzucić wyzwanie tradycyjnemu przemysłowi motoryzacyjnemu, nie jest właściwe. Możliwe, że lepsze pytanie brzmi: czy tradycyjny przemysł motoryzacyjny może przetrwać?

Wątpię. 

fot. 1, 2

Zobacz również

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Diuna

Strach to zabójca umysłu

filmy

Top 7 filmów z 2021 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Wejdź na pokład | Facebook