Iniemamocni 2

Najbardziej kompleksowy przedstawiciel kina superbohaterskiego

Autor: Owen

filmy

Po kilkunastu latach od premiery, spoglądam na uniwersum Shreka i zadaję sobie pytanie: czy warto rozmieniać popularną markę na drobne, kosztem jej fabularnej degradacji? 

Nie wiem i wolałbym nie oceniać decyzji biznesowych sprzed wielu lat. Ale muszę to zrobić, bo mam wrażenie, że właśnie czegoś takiego przestraszyli się decydenci studia Pixar, którzy po kapitalnym wyniku finansowym pierwszej części Iniemamocnych, wstrzymali produkcję kontynuacji na, bagatela, czternaście lat. Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście taki był powód przestoju, ale ja nie będę ukrywał swojego zdziwienia i udawał, że to dla mnie – jako widza – jakaś norma. Tym bardziej, że dwa lata później zadebiutowały równie mocne Auta, a chwilę później zaczął się wielki boom na kino superbohaterskie spod szyldu Warnera i Disney’a, które od przeszło dekady bije wszelkie rekordy popularności. I choć kolejne blockbustery z trykociarzami raz po raz rozbijają finansowy bank, to w rzeczywistości trudno wskazać film, który byłby spójny w swojej konwencji od A do Z. A właśnie tacy są moim zdaniem Iniemamocni 2, co spróbuję uzasadnić w kilku krótkich punktach.  

Rodzina to jest siła!

…chciałoby się rzec, cytując jeden z bałkańsko-polskich szlagierów tanecznych; co akurat w przypadku tej opowieści sprawdza się dosłownie i w przenośni, czyli doskonale. Moim zdaniem cała magia Mocnych polega na odwróceniu konwencji superhero i wyeksponowaniu zwykłego, codziennego życia bohaterów, dręczonych przez rozterki egzystencjalne i różne problemy. A gdy dodamy do tego kolosalną dysproporcję w publicznym uwielbieniu tudzież medialnej sławie i zestawimy je z realnymi problemami rodzinno-finansowymi, to katastrofa niemal gotowa. Na szczęście, nic takiego się nie dzieje, bo choć kontynuację można uznać za świetną napisaną komedię familijną, to pod płaszczykiem żartów, utwór przemyca całą masę ważnych komunikatów. Dzieci i młodzież dostaną kilka ważnych wzorców, a dorośli wyłapią multum aluzji, które być może pozwolą im zrozumieć pewne sprawy. W tym kontekście dużą rolę odgrywają także…

Wątki feministyczne,

…które pasują do tego utworu idealnie, a nawet stają się jego esencją. Nie dlatego, że taka jest teraz moda – bywają arcyważne, bo są po prostu 'z życia wzięte’, bez zbędnego nadęcia i kombinowania. Niby istnieje jasny podział obowiązków w staromodnym wydaniu, ale warto zauważyć, co się dzieje, gdy bohaterowie wchodzą w inne, dosyć nietypowe dla siebie role. Co więcej, w całej akcji nie chodzi tylko o zarysowanie wątku żeńskiego jako takiego, ale o jasny sygnał, że taki właśnie jest nasz świat, czyli kolorowy i zróżnicowany, gdzie najważniejszy polityk i ultra sprytny antagonista może być kobietą, a nikogo to absolutnie nie dziwi. I w końcu, rzeczywistość, która wydaje się kolorowa, a jednak dotyka tematu…

F*uck society

…czyli strasznie hardcorowego manifestu o bardzo mocnym wydźwięku społecznym, jak na film kierowany do młodocianego odbiorcy. Pewnie zapytacie: o który fragment opowieści chodzi, bo może coś mi się pomyliło? No to śpieszę z podpowiedzią, że w ramach sceny, gdy Elastyna namierza, a następnie gna w stronę kryjówki złowrogiego hipnotyzera, w tle słychać jego wokalny przekaz, który brzmi jak kwaśny monolog, żywcem wyjęty z finału pierwszego sezonu serialu Mr Robot. A to przecież zupełnie inny kaliber dzieła, kierowanego głównie w stronę dojrzałego widza. Nie pamiętacie takiego momentu fabuły? Szkoda, bo w tym momencie można zaliczyć dysonans poznawczy i zacząć wątpić w czarno biały podział stron. Aczkolwiek, całość została zmontowana w taki sposób, że gro widzów skupi swoją uwagę głównie na akcji protagonistki. Co wcale nie dziwi, ponieważ ultra szybkie sekwencje w mieście przyszłości, stylizowanym na…

Retro Noir vs Streamline

…to coś, co fani fantastyki, rozsmakowani w wizualnej stronie danego dzieła, absolutnie kochają. A ja, z racji wykształcenia i zainteresowań, wprost uwielbiam. I chylę czoła wobec artystów koncepcyjnych, którzy przeforsowali taki pomysł jeszcze przy okazji pierwszej części, po czym świetnie go zrealizowali, wraz z całym zespołem kreatywnym. Stare miesza się z tu z nowym, Moderna z Art Deco i wspomnianym Streampline’em. A do tego dochodzą współczesne gadżety i urządzenia, oczywiście subtelnie wkomponowane w tło wydarzeń. Te z kolei popychają fabułę dwutorowo, poprzez raptowny, odrobinę dramatyczny wątek Pani Iniemamocnej oraz przez spokojniejszy, pełny gagów epizod z Benem i jego dziećmi. Co w efekcie daje nam… 

Idealnie wyważoną opowieść

… o trykociarzach i ich życiu prywatnym. A może na odwrót? O zwykłych ludziach, którzy czasem bywają niezwykli? Tak czy siak, Iniemamocni 2 to świetnie zrealizowana kontynuacja i film będący klasą samą w sobie. Śmiem twierdzić, że to na razie najbardziej kompleksowy i kompletny przedstawiciel kina super bohaterskiego, jaki widziałem w tym roku (a może nawet w ogóle, w całej swojej karierze domorosłego kinomana). Zabawny, dobrze wyważony i nie uciekający od trudnych pytań, a do tego świetnie zbalansowany pod względem długości i formy narracji. Dlatego z czystym sumieniem polecam go każdemu, nawet największemu marudzie. Bo może właśnie dzięki przygodom Mocnych, ów malkontent zmieni swoje zdanie.   

foto: 1, 2

Zobacz również

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Diuna

Strach to zabójca umysłu

filmy

Top 7 filmów z 2021 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Wejdź na pokład | Facebook