The Turing Test

Zaufaj instynktowi. Wejdź do Chińskiego Pokoju.

Autor: Owen

gry

Spora część osób z grona moich znajomych lubi od czasu do czasu spędzić kilka chwil w wirtualnej rzeczywistości, jaką oferują gry komputerowe.

I gdy już w końcu człowiek przebije się przez bogaty wysyp blockbusterowych konwencji, wypełnionych po brzegi historiami z każdej możliwej dziedziny oraz naszpikowanych akcją aż do ostatniej sekundy trwania co drugiego utworu, to albo ma serdecznie dosyć i odkłada myszkę i klawiaturę na bok, albo szuka po prostu czegoś innego, znacznie lżejszego. Ja po chwili wytchnienia od cyfrowego szaleństwa, zawsze sięgam po oferty z zupełnie innej beczki i próbuję przetestować swoje możliwości na całkowicie alternatywnej płaszczyźnie. Ale jak znaleźć tę magiczną niszę, w której każdy poczuje powiew świeżości?

Na co zamienić swoje karabiny z Battlefrontów i Call of Duty’ych, jak przeskoczyć zawiłości startegii w formacie 4X i gdzie można znowu poczuć miodność dawnych przygodówek oraz gier logicznych? Jeden powie, że w tzw. indykach, inny stwierdzi, że czas na retro, a ktoś całkiem złośliwy zaproponuje spacer po lesie. I wiecie co? Wszyscy będą mieli trochę racji, bo każda z tych aktywności ma swoje zalety. Ja od czasy obu Portali i fanowskiego dodatku pt. Mel, zawsze bardzo chętnie testuję utwory wpisujące się w podobną konwencję. A gdy są to opowieści z akcją osadzoną gdzieś w kosmosie, tak jak najnowsze dziecko Bulkhead Interactive pt. The Turing Test, to raczej na pewno będę chciał je poznać.

Fabuła utworu może odrobinę pachnieć sztampą, gdyż dotyka modnej ostatnio tematyki eksploracji czwartego księżyca Jowisza. Na statku badawczym, orbitującym wokół zamarzniętej na kość Europy, dochodzi do sytuacji bez precedensu – sztuczna inteligencja o nazwie T.O.M. wybudza z kriostazy niejaką Ave Turing, która zgodnie z procedurami, musi się udać na powierzchnię ciała niebieskiego i tam ratować swoich towarzyszy. Okoliczności wydają się dosyć podejrzane, ponieważ główna bohaterka nie może nawiązać realnego kontaktu z członkami załogi, a system operacyjny utrzymuje, że niemal wszyscy kosmonauci oszaleli, albo się wzajemnie pozabijali. Jaka jest prawda i co rzeczywiście będzie musiała zrobić Ava, by przetrwać na Europie?

ttt_1ttt_2

Chciałoby się powiedzieć: gdzieś już to widziałem. I rzeczywiście, na pierwszy rzut oka, wątek fabularny nie wydaje się złożony – dosyć szybko można odgadnąć, co się tak naprawdę wydarzyło w tej eksperymentalnej placówce. Lecz stopniowe odkrywanie zagadek zaczyna obrazować, jak złudne jest to pierwsze wrażenie – w myśl starego powiedzenia: im głębiej w las, tym więcej drzew. Z biegiem czasu, rebusy stają się coraz trudniejsze, a rozważania natury filozoficznej coraz bardziej zawiłe i zaczynają dotykać w ciekawy sposób eksperymentu myślowego Johna Searle’a i tzw.’Chińskiego pokoju’. Niby prosta rozgrywka z przewidywalną historią, a jednak całość zaskakuje i wciąga na długie godziny.

To z kolei zaleta dwóch zależności: prostoty rozgrywki i oszczędnego, wręcz ascetycznie sterylnego wnętrza bazy. Część socjlana jest tam ograniczona do absolutnego minimum w postaci kilku sypialni, uzupełnianych najczęściej lokalami laboratoryjnymi. Natomiast większośc kompleksu to tzw. komnaty testowe, podzielone na mniejsze i większe zespoły pomieszczeń, zawsze wzajemnie od siebie zależnych. Analizując cały zamysł, wypada pochwalić twórców za pomysł rozwinięcia ideii futurystycznych puzzli, bo zabawa w TTT jest naprawdę przednia. Momentami bywa nawet frustrująca. I choć czasem można się na chwilę gdzieś zablokować, to jednak szare komórki pracują na pełnych obrotach, popychając graczy powoli do przodu.

ttt_3ttt_4

Aż do jednego z dwóch ciekawych zakończeń, w ramach których przyjdzie nam wejść w bebechy samego T.O.M.a. Dodam jeszcze, że możliwość wykorzystywania ruchomych paneli i wszędobylskich maszyn, powiązanych z tą AI o czarującym głosie James’a Faulknera, jest naprawdę doskonałym pomysłem, bo znacznie rozwija wachlarz możliwości ruchowych protagonistki. I choć Ave nie może zjeść ciastka, to jednak może mieć ciastko. Tak symbolicznie. Trzeba tylko dotrzeć do końca opowieści, co ze swojej  strony gorąco polecam.   

źródło foto: 1

Zobacz również

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Diuna

Strach to zabójca umysłu

filmy

Top 7 filmów z 2021 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Wejdź na pokład | Facebook