Pixel Heaven 2017

Święto wszystkich retro-geeków

Autor: Owen

wydarzenia

W zeszłym roku choroba wykluczyła mnie z aktywnego uczestnictwa w jednym z najciekawszych eventów tematycznych w Polsce. Więc tym razem chciałem nadrobić zaległości z przysłowiową nawiązką. 

Zacznę od tego, że podróż z Krakowa do Warszawy to zawsze spore wyzwanie. A gdy dodam, że mój samochód spędził samotny weekend w garażu, bo chciałem być eko, to po tegorocznych upałach i przygodach w radosnym autokarze znanego przewoźnika dochodzę do wniosku, że opcja Intercity z klimatyzacją oraz miłą obsługą wydaje się najlepszym rozwiązaniem. No chyba, że podróżujecie grupowo ze swoją paczką znajomych i wpadacie na imprezę z myślą o graniu i późniejszym relaksie w doborowym gronie. Wtedy wygracie wszystko, bo już na chłodno, po zakończeniu wydarzenia mogę napisać, że Pixel Heaven to przede wszystkim impreza dla całych grup ludzi i ich rodzin. 

W takim miejscu nie ma nic lepszego, niż zgrana załoga, jakaś konsola i kilka joysticków, ponieważ klimat ogarniający największą halę Miejskich Zakładów Autobusowych przy ulicy Kłodawskiej udzielał się dosłownie każdemu. A w szczególności osobom, które albo nie miały wcześniej styczności z kulturą gier video, albo też nie ukończyły odpowiedniego pułapu wiekowego, żeby pamiętać magię dawnych klasyków. Dlaczego? Bo będąc już na miejscu przekonały się, jak bardzo fantastyczna może być taka forma spędzania wolnego czasu. I jak wiele frajdy potrafi wygenerować obcowanie z innymi geekami o o podobnych zainteresowaniach.

Miejsce 

Zwykło się mawiać, że to ludzie tworzą klimat, co jest oczywiście prawdą, ale tym razem muszę dodać, że industrialna, nieco leciwa w swojej kondycji architektura, okazała się świetnym wyborem na taki typ imprezy. Głównie dlatego, że jej poczciwe i pachnące jeszcze smarem wnętrze świetnie oddawało klimat retro nostalgii, a przy okazji pomieściło tak wiele stanowisk do grania i samych wystawców, że trudno było na czymś konkretnym skupić wzrok. I potem ludzie tacy jak ja, zachłanni na każdy element elektronicznej (i nie tylko!) rozrywki, krążyli po wszystkich salach i jedną ręką fotografowali, a drugą próbowali grać. A wierzcie mi: było w co i po co to robić. Jako ciekawostkę napiszę, że pierwszy raz w życiu udało mi się zagrać na konsoli Atari Jaguar i przyznaję, że jestem zaskoczony całkiem wygodną ergonomią padów, które wyglądają dzisiaj na niezwykle toporne.  

Rozłożenie imprezy na sporym metrażu okazało się bardzo dobrym pomysłem, bo poza klasycznym sprzętem do grania, znowu pojawiły się boksy z indykami, komiksami, odzieżą i gadżetami, a nawet spore ekspozycje z klocków Lego, na których królowały różne kompozycje tematyczne oraz bardzo zróżnicowane typy zestawów technicznych. Wszystkim marudzącym powiem, że gdybyście mieli dzieci, to łatwiej byłoby Wam zrozumieć, dlaczego to był fantastyczny pomysł. Chyba, że tak jak ja, nadal jesteście dużymi dzieciakami – wtedy ocena sytuacji staje jest bardzo prosta. Ale nie wszystko zagrało tak, jak powinno. Dwie zależności, które trochę mi nie pasowały, to sala z testowymi rozgrywkami w Get Even, zlokalizowana w jakiejś dziwnej części obiektu i aula przeznaczona na…

Panele Dyskusyjne

…gdyż przez otwarte wejście docierał do niej szum z głównej sali, zakłócający wypowiedzi prelegentów. A przynajmniej ja miałem z tym kłopot, co oczywiście nie przeszkodziło mi w wysłuchaniu rozmowy przeprowadzonej z Robem Hubbardem czy obserwowania spotkania ekipy redakcyjnej Top Secret. Niestety, podczas wręczania nagród Pixel Awards 2017, byłem totalnie pochłonięty graniem w Warzone na Amidze i nie zdążyłem sfotografować tego zacnego punktu programu. Koniec końców, miło było zobaczyć branżowych prosów, krążących chwilę później po całym obiekcie i gratulujących sobie nawzajem poszczególnych wyróżnień. Jeszcze fajniejsze okazało się spotkanie na żywo internetowych przyjaciół, którzy od dawna wspierają wszystkie inicjatywy – Natalia, gdzie jest paczka z tymi pysznymi krówkami, które kleiły się do wszytskiego? <śmiech>

Reasumując, powiem wprost: jeśli kultura gier video to Wasze hobby, a płaszczyzna elektronicznych zmagań nie ma dla Was większego znaczenia, to koniecznie musicie odwiedzić Pixel Heaven w przyszłym roku. Wirtualna rzeczywistość naprzeciw urządzeń sprzed kilku dekad, flippery kontra nowoczesne indyki, młodość i świeżość w zwarciu z klasyką popartą doświadczeniem – tym właśnie jest ten coroczny spot, gromadzący prawdziwe tłumy pasjonatów. Dla mnie osobiście, to również mała powtórka z dzieciństwa, bo w końcu mogłem uścisnąć dłonie ludzi, którzy w jakiś sposób ukształtowali moją osobowość. 

No i gdzie są sławne wąsy?

foto – materiały własne

Zobacz również

After Yang

Nie ma czegoś bez niczego...

filmy

Deathloop

Zapętlona zabawa w Kotka i Myszkę

gry

Gnoza

Michał Cetnarowski

literatura

Diuna

Strach to zabójca umysłu

filmy

Top 7 filmów z 2021 roku

Subiektywne zestawienie najlepszych filmów fantastycznych

filmy

Wejdź na pokład | Facebook